Mamo! – woła zrozpaczona A. Zgubiłam ten najpiękniejszy kamień, który przed chwilą znalazłyśmy.
O nie! Był piękny, wielka szkoda. Nawet mi jest przykro.
I tak siedzimy i myślimy jaki był niezwykły ten kamień. Dwukolorowy, idealnie płaski i tak prześlicznie się mienił w słońcu.
Po chwili słyszę:
Ale wiesz, tu jest ich całe mnóstwo. Popatrz Mamo. Może jeszcze coś znajdziemy.
Poczucie straty. Czasem tak realne, że nie da się od niego uciec. Często spada na nas znienacka. Nie bierze jeńców. Nie dyskutuje. Nie tłumaczy się z niczego. I nie da się go przekupić, żeby oddało co zabrało.
Jedyne co można zrobić to je zauważyć, zaakceptować, uhonorować. Dopiero po tym jesteśmy gotowi ruszyć do przodu.
Wierzę, że mamy rzeczywistość, która ma nam służyć. To my ją tworzymy. My decydujemy, który kamień trafi do naszej kolekcji, który odrzucimy i kiedy skończymy poszukiwania. Z satysfakcją powiemy, że już więcej nie potrzebujemy. To od nas zależy jak poradzimy sobie ze smutkiem, gdy ktoś lub coś pokrzyżuje nasze plany.
Możemy rozpaczać, ze nie mamy tego co mieliśmy jeszcze przed chwilą, że nie jesteśmy tam gdzie byliśmy wczoraj. Albo dostrzec, że jest mnóstwo miejsc do zwiedzenia, setki pięknych kamieni do znalezienia. Gdyby nie kryzysy, zguby, potknięcia, nie byłoby nas tutaj, gdzie teraz jesteśmy.
W końcu gotowe, szukamy dalej kamieni. Znajdujemy też muszelki, chociaż wydawało się, że na tej plaży nie znajdziemy ani jednej.
Zachęcam siebie i Ciebie: zatrzymaj się, zadaj pytania: co jest dziś dla Ciebie ważne? W którym kierunku chcesz podążać. Co musisz zrobić by tam się znaleźć? Jaki kamień potrzebujesz dołożyć?
A może już jesteś gotowa/gotowy i chcesz podzielić się czymś pięknym ze światem? 🙂